![]()  | 
    
       
 
 Duszpasterstwo Młodzieży Akademickiej i Szkół Średnich   | 
|  
       
 " Gąsienica" 
 
  Mijał dzień za dniem. Magda nadal była wesołą, 
        pogodną gąsienicą, ale czuła, że czegoś jej brakuje. Nie wystarczały już 
        jej zabawa i jedzenie. Zaczęła uważniej rozglądać się dookoła. Zauważyła 
        coś dziwnego. Niektóre z jej starszych sióstr gąsienic pewnego dnia przestawały 
        jeść i odchodziły z tego "kapuścianego raju".  Pewnego dnia poczuła, że musi sprawdzić, 
        dokąd podążają jej starsze siostry i dlaczego nie wracają. Zeskoczyła 
        z kapusty i powędrowała prosto przed siebie. Ciężka to była wędrówka. 
        Napotykała na drodze wiele przeszkód. Grudki ziemi wydawały się olbrzymimi 
        głazami, a nierówne grządki wysokimi górami. Pewnej nocy rozpętała się straszna burza. Pioruny biły o ziemię a zła wichura przelatując przez świat patrzyła tylko, co by tu zniszczyć. Doleciała do ogródka pani Feli. Zauważyła mały kokon. Chwyciła go w swoje szpony i ze złością rzuciła o ziemię. Delikatny kokon pękł na pół i Magda znalazła się nagle w ciemności rozświetlanej od czasu do czasu przez pioruny. Potoki zimnej wody lały się na nią z nieba. Przerażona, trzęsąc się ze strachu i zimna wczołgała się pod grudkę ziemi.  Nastał dzień i wyjrzało słońce. Magda czując 
        ciepło ostrożnie wysunęła łepek. Świat po burzy wydaje się taki piękny. 
        Krople rosy na kwiatach i trawach lśniły wszystkimi kolorami tęczy. Wszystkie 
        stworzenia duże i małe okazywały swoją radość. Ptaszki śpiewały na cały 
        głos, wytężając małe gardziołka. Widząc, że jest już bezpieczna wyszła 
        z kryjówki. Skulona całą noc w niewygodnej pozycji, teraz zaczęła się 
        prostować i przeciągać. Nagle ze zdziwieniem zauważyła, że z boków coś 
        jej wyrosło. Przejrzała się w kałuży. To były dwa małe skrzydełka. Strasznie 
        się ucieszyła, że sen stał się rzeczywistością i naprawdę zamieniła się 
        w motyla, ale właśnie wtedy przykucnął obok niej przepiękny, kolorowy 
        motyl. Spojrzała w kałużę. Jej odbicie nie było odbiciem motyla.    
      Ale motyl jej nie zrozumiał. Pokręcił tylko 
        głową i odleciał. Magda rozprostowała małe skrzydełka i próbowała polecieć 
        tak jak i on. Wyglądało to naprawdę żałośnie. Podfruwała do góry i spadała 
        na ziemię jak kamień. Potłukła się i poobijała. Czuła się strasznie samotna 
        i zagubiona.  Tymczasem CZŁOWIEK poprosił o pomoc pajączka 
        mieszkającego na pobliskiej brzozie. Pożyczył od niego nić i całą noc 
        owijał Magdę dookoła, aż została otoczona nowym kokonem. Potem umieścił 
        ją na drzewie i czuwał nad nią tak długo, aż była gotowa, by narodzić 
        się do nowego życia  I wreszcie nadszedł ten dzień. Kokon pękł, 
        Magda rozprostowała skrzydła i wzbiła się w powietrze. 
 
 (Na stronie wykorzystano fotografie W. 
        Miklera) 
 
  |